Zawsze mi się podobały Anielice i takie tam...
inni mają, mam i ja
choć w pierwszym skojarzeniu wydawała mi się laleczką VooDoo
(Jak napisała Karmelowa Kraina)
ale jak ją ubrałam i podrasowałam,
nadaje sie do pokazania szerszemu odbiorcy
A tak powstawała:
Ważne:
Najpierw szyjemy a potem wycinamy...
Przewracanie było makabryczne....
Do wypchania użyłam samozaciskowej pęsety,
a włóknina powinna być mięciutka (lepszy efekt)
Teraz dumnie siedzi na szczątkach lustra
i nawet mi się podoba....
przypominam o candy (tu)
Olu, nie wiedziałam, że to jest możliwe do zrobienia, chyba się skuszę. Dziękuję za tutorial.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Gdyby "dorobić" jej skrzydła była by piękną anielicą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Też miałam taki pomysł, a nawet wykrój, ale tym razem sobie podarowałam skrzydła
UsuńAle cudnie wyszła!!! Ja nie umiem szyć więc zazdraszczam takich umiejętności! ;)
OdpowiedzUsuńOlu Twoja Tilda wygląda pięknie, a sukienkę to już w ogóle ma do pozazdroszczenia :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję! Jest dobrze:)
OdpowiedzUsuńKulisy powstawania się makabryczne :D Ale efekt świetny za to :) Wygląda jak lalka z przeszłości, gratuluję :) Pozdrawiam, DecuPUG
OdpowiedzUsuńPiękna ;) Śliczne ubranko.
OdpowiedzUsuńŚliczna, elegancka i pieknie wpasowała się w otoczenie.
OdpowiedzUsuńTak, przewracanie jest makabryczne. Czym szczuplejsze, tym gorsze ;)
Pozdrawiam
Znalazłam potem patent "na słomkę" - materiał lewa strona, zszyty - słomka do środka - przesuwanie i przepychanie patyczkiem, ale jeszcze nie próbowałam, ale wydaje się, że zadziała
UsuńRewelacyjna laleczka, ale to wywracanie materiału też mnie przeraża.
OdpowiedzUsuńpierwsza? to niemożliwe! na pewno zrobiłaś wcześniej przynajmniej sto! jak pierwsza jest taka to jakie będą następne! cudna!
OdpowiedzUsuńdo północy u mnie trwa Link Party, dołączysz?