niedziela, 30 kwietnia 2017

Przepis jakich wiele - pak choi

Lubię nowinki i lubię kuchnię 
inspirowaną Dalekim Wschodem.
Zaczęło się od tego,
że Lidl miał promocję na pak choi...
Zrobiłam, zasmakowało,
więc postanowiłam się z Wami
podzielić przepisem


Porcja na 3 osoby:
1 cała pierś z kurczaka
kapusta pak choi
marchewka pocięta w paski obieraczką do warzyw
cebula
pół słoiczka pędów bambusa
sos sojowy
olej ryżowy i sezamowy (może być inny)
sezam + opcjonalnie płatki migdałów
makaron ryżowy

Wykonanie:

Kurczaka pokroić w paski i zamarynować przynajmniej pół godziny w sosie sojowym.
W tym czasie przygotować warzywa - pokroić marchewkę w cieniusieńkie paski (u mnie sprawdza się obieraczka do warzyw), cebulkę w krążki, kapustę w 1-2 cm paski

Rozgrzać wok (może być duża patelnia) z olejem ryżowym
Podsmażyć kurczaka na złoty kolor (lub jak kto lubi)
Wyjąć kurczaka - włożyć marchewkę, cebulę, pędy bambusa - smażyć do miękkości
następnie dodać białe części pak choi - podsmażyć - po chwili dodać zielone licie kapusty (są najbardziej delikatne i trzeba je krótko poddawać obróbce cieplnej)


w tym czasie uprażyć na suchej patelni sezam 
(uwaga - łatwo się przypala) i dodać go do warzyw


Makaron gotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu (czyli najczęściej moczyć przez 5 min. w gorącej, lekko osolonej wodzie)
To właściwie wszystko...


A po co olej sezamowy?
Ano na koniec można pokropić potrawę do smaku,
ale nie trzeba


Smacznego....

czwartek, 27 kwietnia 2017

wtorek, 25 kwietnia 2017

Kto mi dał skrzydła?

Tam mi się nasunęło,
jak zaczęłam opisywać zdjęcie.
Srebro oksydowane próby 925
Ostatnio bardzo modne skrzydła:


do nabycia w sklepie na 


poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Wspomnienie świąt i czarno-biały koszyczek

Taka trochę ekstrawagancja w moim wykonaniu:


Drewniany koszyczek,
niekoniecznie na jajka...
pióro - szpachel Fluggera
szablon od Agnieszki



Jajka - wydmuszki oplatane sznurkiem,
sianko - jakieś "przydasie" znalezione w szafie..


ogólnie - cmentarne pudełko w kropki...


wtorek, 18 kwietnia 2017

piątek, 14 kwietnia 2017

Życzenia i gipsowy west - reanimacja

Wszystkim stałym obserwatorom, Znajomym i Przyjaciołom
wszystkiego naj... przede wszystkim radości i spokoju
w nadchodzące Święta


Przy okazji pokażę jeszcze gipsowego westa.
Jak zawsze zapomniałam zrobić zdjęcia przed,
więc muszę zainteresować Was opisem...


Pieska dostałam na urodziny dokładnie rok przed Juniorkiem...
czyli jakieś 9 lat temu...







Piesio najpierw rezydował na balkonie,
potem w ogrodzie.
Niestety okazał się niezbyt odporny na warunki atmosferyczne.
Popękał, stracił kolor...
W. mówił, że wyrzucić...
a mnie było żal...


Posklejałam skorupy
pomalowałam...
no i mam!