poniedziałek, 26 stycznia 2015

Wieszak

Taki biurowy, komunistyczny, z drewna
Drogie pioruństwa, że nowe by za to dało...


Jakaż była moja radość, kiedy na olx znalazłam jakiś czas temu takowy za 50 zł. Musiałam Szwagra zaangażować do zakupu, bo ode mnie 100 km był. Szwagier kupił. Wieszak przywiozłam, umyłam, postawiłam i stał. No może nie w garażu, ale raczej schowany. Do czasu....
On (znaczy Witold) wymyślił sobie, że zlikwiduje szafę w przedpokoju. No szafa raczej do ładnych nie należała, ale była. Pojechałam na studia, wróciłam, a szafy niet... Nagle okazało się, że tak naprawdę nie była potrzebna, a przedpokój zyskał na uroku. No i wieszak znalazł zastosowanie, tylko trzeba go ożywić. Wyczyszczony czeka na malowanie, więc zdjęciami pochwalę się kiedy indziej, czyli pewnie jutro. Ale to nie wszystko - od przybytku ponoć głowa nie boli, ale mnie plecy, bo szukając inspiracji w necie znalazłam wieszak (bo jeden to był za mało), a właściwie dwa, za okazyjną cenę. Niewiele się zastanawiając zadzwoniłam - bo niby wieszaki do wczoraj zarezerwowane - a sympatyczna Pani powiedziała, że jeszcze są. Niewiele się namyślając zamówiłam i zaangażowałam W. do zakupu i przywiezienia wieszaków, do mojego autka - niestety - się nie zmieszczą. No i przyjechały. 


Piękne, duże, niebieskie.. no jeden niebieski z czymśtam, a drugi biały (no może zżółkły) do połowy odczyszczony, ale chyba skrobakiem lub innym ciężkim narzędziem - rowki, roweczki itd. Nie mam co narzekać - za ich cenę to na wysyłkę by nie starczyło. No i zabrałam się do ogarnięcia problemu.


 Najpierw poprawiłam biały - zostały mi jeszcze zakręcone łapy, ale to jutro i zdjęłam resztki lakieru z wieszaka zakupionego przez Szwagra. Powiem tylko, że obdzierając resztki białej farby wcale się nie dziwiłam osobnikowi, który przede mną próbował oczyścić wieszak z proszkowej farby, że używał "ciężkiego sprzętu". Mam trochę więcej wprawy i doświadczenia, więc mimo użycia szlifierki nie zrobiłam takiej ilości wgłębień i takich tam... 


Nie będę już zanudzać - dzięki Wszystkim, którzy dotrwali do końca i spokojnej nocki życzę....

12 komentarzy:

  1. Olu taki wieszak jest i moim marzeniem, tylko miejsca brak, a mojej szafy w życiu nie pozwolę tknąć, więc na marzeniach sie zakończy:)
    ciekawa jestem wieszaków i z miłą chęcią je pooglądam:)
    pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szafa była taka sobie, od lata były plany by ją wymienić, więc wcale mi jej nie żal - a wieszaki właśnie w formie obecnej obfotografowałam i dołączyłam.... Pozdrawiam z zimowego, zaśnieżonego Pomorza!

      Usuń
  2. Taaa, mam taki jeden nieskończony fotel, olej na na to inna olejna i jeszcze nie wiadomo co. Szlag trafia(ł) przy czyszczeniu....na razie czeka na lepsze czasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o niebieski wieszak - po umyciu i odtłuszczeniu chcę spróbować farb kredowych - ponoć drapać nie trzeba - mam takowe zamówione z Anglii, ale kolega przywozi mi je od listopada... a niebieski wieszak poczeka na lepsze czasy (czyli na farbę) .. Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  3. A moja mama wszystkich wieszaków się pozbyła, bo "zawalały" miejsce :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No czasami tak jest, rodzice wyrzucają a dzieci potem szukają tego na aukcjach.... Dziękuję za wizytę i pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. I dokładnie taki sam, w kolorze ciemnego brązu mam przed oczami :)

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie w domu też był taki i też Mam powyrzucała a Ty takie cuda z nich robisz:)
    chylę czoła:)Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Marzy mi się taki wieszak, od razu przemalowałabym go na biało;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden siłą rzeczy będzie biały, bo... nie chce mi się go skrobać... a 2 pozostałe będą miały kolor zbliżony do witrynki, na tle której stoją...

      Usuń

Dziękuję za cenne uwagi i odwiedziny, zapraszam ponownie