Walka z pensjonarką trwa...
Mebel wygląda coraz lepiej - historia (tu). Co prawda jeszcze gdzieś wychodzi czerwień, ale to śladowe ilości, które mam nadzieję znikną pod trzecią warstwą farby.
Przy okazji poprawiłam pensjonarkę numer 1. Trochę się bałam malować farbą kredową na wosk (odtłuściłam i odkurzyłam przed malowaniem), ale po popróbowaniu na brzegu szuflady, nabrałam odwagi na malowanie całości. Tym razem zastosowałam wałek do farby - jest znacznie mniejsze zużycie, a clark paint Annie Sloan nie należą do najtańszych....
Jest co prawda różnica w malowaniu farbą, którą dostałam z Anglii (była bardziej gęsta), ale efekt fajny. Dlaczego pomalowałam na wosk? By ujednolicić kolor - a że w filmach instruktażowych robiono kolorowe woski poprzez łączenie farby z bezbarwnym woskiem, więc....
Dziś po oględzinach wygląda ok, teraz muszę ją zawoskować kolejny raz.
Pozostaje jeszcze przymocować nogi i zawoskować ciemnym woskiem środek
Ach cudne mebelki !!!
OdpowiedzUsuńBędzie pięknie u Ciebie;)
OdpowiedzUsuńSuper mebel. Ale pracy to włożyłaś w nią
OdpowiedzUsuńW porównaniu z tym co było na początku (z tego linku, który podrzuciłaś) widać ogromną różnicę - na jeszcze większy plus! :)
OdpowiedzUsuń