piątek, 28 lutego 2014

Filigran komplet kolczyki wisiorek i bransoletka

Kolejny model stylizowany na antyczną biżuterię:


Tym razem na bogato - jeden z cięższych 

i efektowniejszych modeli:




Najbardziej efektownie

prezentuje się bransoletka:



Biżuterię można nabyć w sklepie



na stronie http://www.uoli.pl/

niedziela, 23 lutego 2014

Zielono mi....

Znów wysyp kolorowych kryształów 
w lekko oksydowanym srebrze, 
oczywiście model stary styl
szmaragd


szafir


rubin


akwamaryn


przezroczysta cyrkonia


Biżuterię można nabyć w sklepie



na stronie http://www.uoli.pl/

Nic nie jest tak....

jak człowiek sobie zaplanuje... Sobota... 


Najpierw nie miało być pisania... Potem miało być sprzątanie, a było znęcanie się nad psem. Jakby umiał mówić, to by się dopiero poskarżył.... Nie dość, że strzyżenie to jeszcze kąpanie! Nieważne, że przedzielone spacerem!  Zakochała się baba w "Weście", to i konsekwencje tego ponosić musi.


Czesać się nie lubimy, kąpać się również, no może dopuszczone jest ewentualne mycie łap po spacerze... nawet pies sam wejdzie do brodzika, czasem pomruczy z niezadowolenia, ale to jeszcze jest do przyjęcia. 


Kiedyś czesałam psa przed spacerem - no tak książkowo -by kojarzył czesanie z przyjemnością (bo który pies nie lubi spacerów?), ale i tak nie polubił tej czynności. Pomijam ilość szczotek, które zakupiłam, by były jak najmiększe i najłagodniejsze - nie lubi i już! Taki typ. 


Kolejna czynność - trymowanie i strzyżenie. Jak pierwszy raz widziałam go na stole to płakałam, mimo, że robił to najlepszy specjalista, jakiego znam,  jeździliśmy do Jarka pod Ustkę. 


Trudno jest znaleźć zastępstwo mistrza (zabije mnie, jeśli to przeczyta, nie znosi tego określenia), ale ze względu na brak czasu nie miałam innego wyjścia. Skutek był różny. Ponieważ nie lubiłam zostawiać psa sam na sam z "oprawcą" i strasznie cierpiałam z tego powodu - podpatrywałam jak to się robi. Potem pooglądałam trochę filmików w necie na temat strzyżenia i trymowania westów - no i jakiś czas temu stałam się szczęśliwą posiadaczką maszynki do strzyżenia  Pet Clipper CP-7010 i po otrzymaniu "błogosławieństwa" w stylu - nie ma sensu męczyć westa niewystawowego (znaczy kundla) trymowaniem - postanowiłam go strzyc. 
A że i manualna jestem, i skażona genetycznie - chwyciłam za maszynkę i nożyczki, by spróbować własnych umiejętności. No nie powiem, za pierwszym razem nie poszło najlepiej, ale to było ponad miesiąc temu, psina zarosła, gdzieniegdzie pojawiły się kołtuny, a jak już pani w sklepie, która dawno nie widziała Juniora stwierdziła, że jakoś tak zarósł, to już nie miałam innego wyjścia - zapadł wyrok - będziemy strzyc!


Pies upodabnia się do właściciela ( i nie chodzi bynajmniej o wygląd, a o zachowanie) i usiedzieć na miejscu nie może.. a tu trzeba z niebezpiecznymi narzędziami podejść. 


No więc stołek z Ikei, na nim pies (aż się zdziwiłam, że mi stamtąd nie zwiał) i dwie godziny znęcania. Witek stwierdził, że mój czas jest zbyt cenny i może lepiej tę czynność jednak powierzyć fachowcom (ciekawe, co miał na myśli - efekt strzyżenia?). 


Fakt jest taki - pies wygląda jak wygląda - sami oceńcie- a ja? No cóż - dwie rany cięte (no przecież psa nie zatnę?), plaster na palcu, zakatarzona (jakiś czas wyszła mi alergia na psa) i ... 
dumna z siebie, że wychodzi mi to coraz lepiej.


Pies niestety mnie nie lubi (myślę, że tylko dzisiaj) i szuka bezpiecznego schronienia pod stołem obok nóg Pana.. oczywiście foch na całego!  Życie...


sobota, 22 lutego 2014

Dzisiaj chciałam zrobić sobie wolne

Oczywiście od pisania... 
Jakoś nie było pomysłów na ciekawy temat. 


Temat sam się znalazł za sprawą Pani od czarowania starych mebli
http://starychmebliczar.pl/, a mnie zaraz przypomniał się zegar, 
o którym co prawda już pisałam przy okazji sypialni http://uoliuoli.blogspot.com/2013/09/decoupage-czyli-historia-jednej.html
ale stwierdziłam, że muszę przyjrzeć się zegarowi z bliska


Tak co jakiś czas patrzę na zegar z myślą 
o przywróceniu mu blasku, ale dzięki temu, 
że nigdy nie wpadł w łapki jakiegoś „profana” i tylko był odkurzany 
i delikatnie oczyszczany wilgotną miękką ściereczką,
 nadal zachował swój czar.


Mechanizm sprawny, kluczyk w komplecie 


– wersja z dwoma dziurkami, 
a więc nie tylko odmierza czas, 
ale i bije - o pół i pełnej godzinie


Wahadło zakończone jest mosiężnym medalionem z inicjałami RA
Jest dość głośny, więc go nie nakręcam, Witkowi zdarzyło się to dwa razy, nie powiem, bym skakała wtedy z zachwytu  - zegar wisi w pokoju sąsiadującym z sypialnią, a o 24 potrafi umarłego wyrwać ze snu...
Przy okazji robienia zdjęć ruszałam skrzynię zegara, 
zaczął znów chodzić i bije...


Babcia mówiła, że aby chodził dobrze
powinien wisieć krzywo,
niestety nie pamiętam, na którą stronę...


Tatuś i Jego Siostra, Moja Babcia z Dziadkiem, zdjęcie zrobione tuż po wojnie, poniżej chyba lata 60. na tle Mostu Lisewskiego


Zastanawiam się, czy wracanie do przeszłości jest objawem starzenia się? Zawsze miałam takie ciągotki, fascynowała mnie historia, tajemnice, dociekanie, jak to dawniej było... chciałam pisać z Chrzestną kroniki rodzinne, bo Ludzie odchodzą, a pamięć jest ulotna


Teraz, jak to Witek określa,
 zrobiłam sobie prywatną "Izbę Pamięci"... Oczywiście nie przeszkadzało mu to w wieszaniu przygotowanych przeze mnie obrazków...
Przy okazji pochwalę się jeszcze jednym, zachowanym w oryginale przedmiotem:


Złocona rama, drewno pokryte gipsowym ornamentem, niestety z ubytkami, obraz z szybą wyjęłam i teraz bardzo żałuję, po kilku przeprowadzkach zaginął
a miało być o zegarze....


Wiem na pewno, że oryginalną skrzynię, zjadły drewnojady, 
ta zrobiona została prawdopodobnie po wojnie
z drewna, bez forniru, pokryta pewnie kiedyś była politurą, 
teraz zostały po niej tylko ślady, zegar zmatowiał...
Na tylnej ściance znalazłam napis:


Data i pieczątka zegarmistrza. 
Pytanie tylko co oznacza X 608/67
67 to prawdopodobnie rok 1967,
ale czego? ostatniej konserwacji zegara?
a pozostałe cyfry? 

piątek, 21 lutego 2014

Niciak w stylu ludwikowskim

Typowo kobiecy mebel
służy do przechowywania przyborów do szycia


Niestety pochodzi prawdopodobnie z czasów współczesnych 
- stan zachowania z nadzieją na lepszy wygląd... 


W zeszłym roku, 
podczas pobytu w górach, 
zamierzałam nabyć coś podobnego 
- ale albo nie odpowiadała mi cena, albo wielkość. 


Przy okazji zakupu stolika, stołka czy taboretu 
- nazwę uściślę jak przydzielę mu odpowiednią rolę 
- wypatrzyłam takie paskudztwo 
na ludwikowskich nogach, na kółkach:


Jakoś ostatnio mam obsesje na punkcie tego kształtu, 
ale myślę, że przejdzie bez leczenia jak skończę pokój. 
No więc po kolei:


Rozkręcenie:


Przeszlifowanie 


- nie obyło się bez szlifierki oscylacyjnej 
- na szczęście lakier dość ładnie zszedł ze sklejki


Odtłuszczenie i pozbycie się kółek:


No i w końcu zrobiłam ukłon w stronę mojej siostry-
nie chciałam kolejnego bielonego mebla, 
a styl shabby chic dopuszcza takie kombinacje-


więc caffe latte rozwodnione, 
położone zmywakiem do naczyń
zresztą to mój ulubiony sposób na pokrywanie powierzchni
ma największą zaletę 
- po skończonej pracy po prostu go wyrzucam


Musiałam jeszcze posklejać 
i poskręcać niektóre elementy, 
no i pierwsza przymiarka:


A zostaje jeszcze przeszlifowanie,
znów farba,
przeszlifowanie
itd, itd aż do uzyskania właściwego efektu

czwartek, 20 lutego 2014

Delikatne komplety w starym stylu

Kolejne perełki - leciutkie, delikatne, 
bardzo kobiece 
wykonane z oksydowanego srebra próby 925
w różnych wersjach kolorystycznych:





Biżuterię można nabyć w sklepie



na stronie http://www.uoli.pl/

środa, 19 lutego 2014

Kamea

Kamea (z arabskiego kamma – garb, wypukłość) – rodzaj gemmy, 
szlachetny lub półszlachetny kamień ozdobiony reliefem ciętym wypukło.
Do wyrobu kamei najchętniej używano kamienia 
składającego się z dwóch różnobarwnych warstw 
– onyksu, sardonyksu, karneolu. 
(źródło Wilipedia)



Moje niestety nie są z naturalnych kamieni,
ale prezentują się równie okazale:






i na czarny tle:



Posiadam również broszkowisior
wykonany w całości ze srebra próby 925





Biżuterię można nabyć w sklepie



na stronie http://www.uoli.pl/