Generalnie nie piszę dwóch postów w ciągu jednego dnia,
ale tym razem nie mogłam się powstrzymać
Chalcedon w miedzi:
W piwnicy znalazłam miedzianą rurkę
obciełam jej kawałek
rozklepałam, wyżarzyłam, rozklepałam po raz kolejny....
ta czynność zmiękcza metal,
powoduje, że jest bardziej "plastyczny".
Nie będę się skarżyć, że brzeszczot włosowy złamałam,
ale mam jeszcze 9...
Jak na każde cięcie będę zużywać jedną piłkę,
to zbankrutuję......
Powstał wisiorek - taki... toporny, niedokończony
i ciekawy w swojej prostocie
Muszę jeszcze go -
mówiąc slangiem złotniczym przerzucić przez bęben,
albo jak kto woli na kulkach -
i zrobić do niego łańcuszek
ale już mnie łapki swędzą do czegoś innego:
podstawa już jest - teraz wykończenie.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za cenne uwagi i odwiedziny, zapraszam ponownie