Tym razem robiłam ze sznurka nowosolskiego
Jest bawełnianopodobny, bez rdzenia w środku,
przez co bardzo miękki i pięknie się układa.
Jest ciężki, więc nie przesuwa się po podłodze.
Mimo podobnej ilości rzędów jak ten,
wyszedł dużo mniejszy.
Zużyłam niecałe 3 "motki" sznurka 5 mm,
czyli ok. 800 m.
Tu uwaga - moje motki miały ok. 1,1 kg...
sklep sprzedaje sznurek na kilogramy
podając orientacyjną długość.
Ma to swoją zaletę - sznurek w motku jest długi
i nie trzeba go wiązać, czego serdecznie nie znoszę...
Końcówki wiązań wszyłam do wzoru,
dzięki czemu prawie ich nie widać.
Szydełko 6,5 mm -
myślę, że grubsze 7 - 8 mm byłoby lepsze,
ale niestety takowego nie posiadam,
a 10 było za grube...
Można go prać w temperaturze 60 stopni
i ponoć nic się nie dzieje.
Piszę ponoć, ponieważ jeszcze tego nie sprawdzałam.
Taką informację usłyszałam od producenta,
ale też czytałam o tym na blogach.
Wzór z youtube - po rosyjsku,
taki trochę oklepany,
ale bardzo efektowny.
Rosyjski mi nie przeszkadzał,
jestem pokoleniem,
które uczyło się w szkole "języka przyjaciół",
a Pani bardzo wyraźnie pokazuje, co trzeba zrobić.
Tym razem prawie wiernie odwzorowałam dywan,
bez kombinacji i osobistych wycieczek...
Trochę inaczej zrobiłam początek ("magiczny krąg").
Zakochałam się w tych dywanach,
szkoda, że materiał jest tak drogi....
Można jeszcze spróbować pociąć męskie koszulki....
ale cudeńko!
OdpowiedzUsuńabsolutnie nie do deptania! tylko do podziwiania :)
Ja nie wiem, czy wzór oklepany, czy nie - ale jaki efekt ! Cudo po prostu. Podziwiam, że znalazłaś w sobie tyle energii, żeby takie cudo zrobić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Śliczny dywanik;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń