Pisałam o niej już w zeszłym roku. Potem się obraziłam na meble i schowałam do garażu - musiałam dojrzeć (albo meble...). Pisałam o niej (tu).
Zrobiło się ciepło, jakoś tak nabrałam chęci do pracy.
Zrobiło się ciepło, jakoś tak nabrałam chęci do pracy.
Jeszcze raz zaaplikowałam środek na drewnojady, W. posklejał odstające elementy, zaszpachlowałam dziurki, wyrównałam, i cała zadowolona (i nauczona poprzednim doświadczeniem z vertiko 1 (tu)) - postanowiłam wymalować ją w kolorach kawa z mlekiem, jak witrynę (tu). Próbę zrobiłam na dole i z tyłu szafki. Efekt był taki sobie (niestety nie zrobiłam zdjęć). Nie pozostało mi nic innego jak pomalować na biało - przy pierwszej szafce to się sprawdziło, efekt był w sumie zadawalający. Co prawda poprzednia szafka nie miała zdzieranej warstwy lakieru i bejcy i była malowana farbą Annie Sloan (niestety wyszły przebarwienia, które udało mi się usunąć kolejną warstwą białej farby). Tym razem teoretycznie zrobiłam wszystko zgodnie ze sztuką - zdzieranie i położenie podkładu - oczywiście mojego ulubionego Fluggera. I jakież było moje zdziwienie, kiedy spod podkłady wyszły czerwone przebarwienia... Nie powiem - ręce mi opadły... Gdzieś kiedyś wyczytałam, że pod farby Clark Paint (szczególnie do mebli holenderskich i eklektycznych polskich) stosuje się jako podkład lakier rozpuszczalnikowy, który blokuje wszelkie przebarwienia. Malowałam już farbą Annie Sloan lakierowane meble (tu) i (tu), farba ładnie przywierała do powierzchni. Jest co prawda specyficzna i trzeba nauczyć się nią malować, ale w przypadku lakierowanych powierzchni, szczególnie "na wysoki połysk" ma dobrą przyczepność. Jaki będzie efekt końcowy, pokażę póżniej, na razie - tadam - po pomalowaniu warstwą lakieru - nie tylko mam czerwone i żółte plamy, ale wyszły jeszcze odcienie zieleni....
cdn.....
Miłego dnia!
Będzie pięknie...!
OdpowiedzUsuńNa pewno ją świetnie wykończysz. Też nie lubię efektu przenikania na farbę, chociaż w decoupage można jeszcze to jakoś wykorzystać. Jednak fakt, że uzyskuje się nieplanowany efekt, nie jest zbyt zachęcający.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że cdn nastąpi :) Bo mimo przykrych efektów mebel jest wart starania.
OdpowiedzUsuńSzafki kuchenne potraktowałam "domową farbą kredową" - efekt mi się podoba, czekam na zachowanie podczas codziennej eksploatacji. Z tym, że to stare mdf, do tak szlachetnego mebla potrzeba dobrej farby :)
Pozdrawiam
Olu zapowiada sie nadal świetnie :D
OdpowiedzUsuńteż wzięłam sie za meble, ale obraziłam sie na coś innego, zobaczymy co z tego wyniknie:)
Ola powodzenia życzę nie poddawaj się i działaj dalej :) a bieliźniarka..marzę o takiej
OdpowiedzUsuńPozdrowionka i czekam na kolejny post z tym pięknym mebelkiem
Każdy, kto zajmuje się starymi meblami zna dobrze ten ból, ja też niestety. Powodzenia życzę, nie zniechęcaj się, bo warto. Piękny mebel :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń