Kupiłam filc. 5 mm. Położyłam go i patrzyłam na niego przez tydzień albo i dłużej. Szukałam natchnienia. Ciężko było. W końcu się zdecydowałam, kiedy koleżanka podarowała mi starą torbę... a tak naprawdę to uchwyty do niej.
Już wiedziałam. Wzięłam nożyczki fiskarsa, rozłożyłam filc i zabrałam się do pracy. Torebka miała być z jednego kawałka i.... jak to w takich sytuacjach bywa - życie weryfikuje nasze pomysły
Zaczęłam od nabicia nap na paski od torebki i już wiedziałam, że nie będę kombinować, torebka będzie prosta, nowoczesna szafir i metal....
Niestety po zszyciu, filc okazał się za gruby na poczwórne założenie i przeszycie, więc nie pozostało mi nic innego jak szybka modyfikacja modelu
Jak to w takich sytuacjach bywa - ruszyłam na poszukiwanie skarbów (jak wspomniałam wcześniej - zbieracz ze mnie) - znalazłam parę kółek, trochę narożników, napy itd., itd
Podszewka oczywiście z recyklingu - całkiem dobrze się prezentowała w starej torebce i idealnie się wpasowała do tej - wystarczyło tylko poobcinać nitki, poprawić szwy na bokach i można wszywać
Czytając o torebkach z filcu - spotkałam się ze stwierdzeniem - impregnacja w celu.... no tak, filc nie jest impregnowany, więc się będzie brudził, zresztą zauważyłam, że się mechaci.
Zaimpregnowanie tkaniny powinno zaradzić zarówno brudzeniu się jak i mechaceniu, mam nadzieję, że również usztywni filc.
Jeszcze tylko drobna kosmetyka i torebka gotowa...
A do torebki zaczęłam robić chustę Haruni również szafirową z Angory Ram
fajowa, gratuluję pomysłu :)
OdpowiedzUsuńPiękna torebka :) Sama myślę aby uszyć sobie jakąś :) Twoja jest świetna pod każdym względem :) Pozdrawiam Cieplutko :)
OdpowiedzUsuńBardzo praktyczna - polecam
Usuń