Przedpokój nabiera charakteru
W końcu mam swoje wymarzone lustro w złotej ramie,
jednak nie oprawiłam Babcinej ramy, którą prezentowałam tu
Zmieniłam kolor ścian, ustawiłam "cygankę" pod lustrem, obok fotel... zastanawiam się, czy drzwi wymalować na biało...
A dlaczego zwariowałm?
Przywiozłam do garażu (oczywiście z pomocą W.) meble. Prawdziwe antyki, prawie nie ruszone ręką człowieka, za to stanowiące przysmak drewnojadów... Najpierw oczy mi się zaświeciły, gdy zobaczyłam te wszystkie skarby, potem nadeszła refleksja, czy dam radę. Zdobycze cudne, dwie bieliźniarki - pensjonarki, dwie większe szafy, skrzynia od zegara, biurko, stolik art deco, stół eklektyczny, dwa łóżka, dwie szafki, konsolka, lustra, kilka obrazów... trochę śmieci. Wszystko cudnie pojedzone stoi w garażu i mnie teraz straszy...
Kocham takie graty, zazdroszczę planów :-)))
OdpowiedzUsuńJa też kocham, ale ogarnął mnie w tej chwili stan paniki, czy dam radę, za dużo tego....
UsuńTych mebelków to naprawdę Ci zazdroszczę :) Pozdrawiam Serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDzięki, jak na razie strach w oczach....
Usuńwyobrażam sobie to chrupanie korników ;-D
OdpowiedzUsuńmoże być ciekawie, na pewno będziesz miała z tym sporo pracy
NIe ma tragedii - myślałam, że będzie gorzej...
Usuń