Kupiłam truskawki...
no przecież na nie sezon...
piękne, czerwone, apetyczne...
no i zachciało mi się biszkoptu z galaretką...
Poczytałam przepisy w internecie...
Chciałam niski biszkopt, na okrągłą formę
Wybrałam przepis:
3 jajka
1/3 szklanki cukru
1/3 szklanki mąki tortowej
1,5 łyżki mąki ziemniaczanej
oczywiście bez proszku do pieczenia...
Wiedziałam, że połową sukcesu są dobrze ubite białka
z obrobiną soli
Tłukłam je w mikserze do bólu...
znaczy włączyłam mikser i zadzwoniłam do siostry
a że lubimy sobie pogadać....
no, ale wracam do sedna
Piana jajek sięgnęła prawie połowy miski
więc dodałam po trochu żółtek i cukru
i jeszcze trochę pomieszałam
wyłączyłam mikser - dodałam przesianą mąkę
i na blachę do rozgrzanego piekarnika
na 40 min. w temperaturze 170 stopni
W przepisie było - że trzeba pod koniec pieczenia
rzucić ciasto na podłogę z wysokości kolan,
ale stwierdziłam, że .... no wiecie sami ...
nie będę się wygłupiać...
Wyłączyłam piekarnik po 40 minutach
i poszłam do sąsiada na pizze
Jak wróciłam, a ciasto nie opadło,
stwierdziłam, że zabobony i gusła to nie dla mnie,
no chyba, że czarny kot... ;)
Jak kończyłam cisato to trochę łamałam się nad kremem czy bitą śmietaną na biszkopt, ale Witek stwierdził, że z samymi owocami i galaretką też będzie dobrze i oto efekt:
Ciasto owszem lekko opadło,
ale pod wpływem ciężaru truskawek i galaretki
Dałam 2 galaretki i 1/4 mniej wody
Ciasto pycha i dokładnie takie, jak chciałam!
Pamiętacie syfony do wody gazowanej?
My mamy taki do śmietany
sprawdza się rewelacyjnie
Śmietana w syfonie
może "mieszkać" w lodówce nawet tydzień!
Smacznego....